Przypowieści terapeutyczne

Jak wychowywać dzieci? (bajka chińska)

„Pewnego dnia do mistrza przyszli zatroskani rodzice. Mają sześcioro dzieci: trzy córki i trzech synów, i ogarnia ich coraz większy strach, czy będą w stanie wychować ich na porządnych ludzi, którzy poradziliby sobie w życiu. Jakie przekazać im wartości? Jak postępować? Jak kształcić? -Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi – powiedział mistrz. – Każde z waszych dzieci wymaga innego postępowania. To, co mogę wam poradzić, to kierować się w swoich relacjach z nimi kilkoma zasadami. Przede wszystkim powinniście pamiętać, że dzieciom możecie dać, tak naprawdę, tylko dwie rzeczy: korzenie i skrzydła. Korzenie to dom, rodzina i tradycja; opieka i pomoc; poszanowanie starszych, prawość i uczciwość w najdrobniejszych sprawach; ład i porządek moralny. Korzenie dadzą dobre umocowanie, podstawy i dobre wybicie do lotu. Dadzą też pewne lądowanie i świadomość, że zawsze jest takie miejsce, gdzie można bezpiecznie spocząć. Skrzydła zaś to otwartość na świat, wielkie horyzonty i zachęty do latania. To pokazanie, że w życiu jest dla każdego miejsce na jego lot, że cokolwiek się robi, można to robić wspaniale, być w tym wielkim. Warto rozwinąć skrzydła. -To piękne, co mówisz – powiedział ojciec – ale wokół nas jest wiele rodzin, które starają się postępować zgodnie z tą zasadą, a ich dzieci, mające korzenie i skrzydła, wcale nie chcą latać. Jak postępować, aby chciały je rozwinąć i latać? Przecież nie mogę tego zrobić za nie! -Dobrze powiedziałeś – odparł mistrz. – Nie rozwiniesz za nie skrzydeł i nie polecisz. Najwięcej błędów rodziców polega właśnie na tym, że chcą to robić za własne dzieci: wybrać najlepsze miejsce do startu, zapoznać z listą zagrożeń, uchronić przed upadkiem i poranieniem skrzydeł. Relacje między wami a dziećmi powinny być takie jak między łukiem i strzałą. Łuk i cięciwa to ojciec i matka, strzała to dziecko. Strzała trafia do celu i cieszy się, że go osiągnęła. Im cel był odleglejszy, tym większa satysfakcja. Ale kto napiął łuk? Kto wymierzył? Kto uwzględni! wiejący boczny wiatr? Strzała trafiła i się cieszy. Nie pamięta, skąd wyleciała. To dobrze. Ale powiedzcie mi, kto pójdzie po nagrodę? Na ko­go spłynie splendor: na strzałę czy łucznika? Jednak każdy dobry łucznik wie, że aby strzała trafiła do celu, musi być spełniony najważniejszy warunek. -Musi być określony cel – przerwała matka. -Tak, ale strzała nie trafi – odparł mistrz. -Trzeba napiąć łuk. -Tak, ale nie trafi. -Trzeba odpowiednio przygotować strzałę. -Tak, ale nie trafi. -Trzeba dokładnie wycelować. -Tak, ale nie trafi. Rodzice wymieniali jeszcze kilkanaście różnych warunków, a mistrz z coraz większym rozbawieniem odpowiadał swoje „nie trafi”. W końcu, gdy rodzice byli już zupełnie zrezygnowani, rzekł: – Strzała musi opuścić łuk i cięciwę. Trzeba ją wypuścić! Rozumiecie? Rodzice roześmieli się wraz z mistrzem. -Masz rację. Jakie to proste. Ale w swojej rodzicielskiej miłości chcielibyśmy mieć ich blisko siebie – powiedziała matka. -Ich czy ich serca? – przerwał mistrz. Po dłuższej chwili milczenia i zadumy matka odpowiedziała: – Ich serca, aby były cały czas z nami. -Aby wasze serca mogły być blisko, wasze domy muszą stać bardzo daleko – rzekł mistrz. I jeszcze jedno: jesteście dobrymi, troskliwymi rodzicami. Kochacie swoje dzieci. Już to, że zdajecie sobie takie pytania, o tym świadczy. Niech tak będzie zawsze. Aby tak było, nie będą potrzebne wam te zasady, tylko miłość.”

„Bajki chińskie czyli 108 opowieści dziwnej treści dla dorosłych”, Zbigniew Królicki, Wydawnictwo Ravi, 2009

 

Niebo i piekło

Pewien człowiek zagadnął kiedyś Boga o niebo i piekło. – Chodź, pokażę ci piekło – powiedział Bóg i zaprowadził go do sali, w której wielu ludzi siedziało wokół ogromnego kociołka z gulaszem. Wszyscy biesiadnicy wyglądali na wynędzniałych i zrozpaczonych i wydawali się głodni jak wilki. Każdy też trzymał łyżkę, jednak rączka tej łyżki była o wiele dłuższa od ramion biesiadników, toteż żaden z nich nie mógł trafić do swoich ust. Cierpienie wygłodzonych było straszliwe. – A teraz – odezwał się Bóg po chwili – pokażę ci niebo. Wkroczyli do drugiej sali, identycznej z pierwszą : był kociołek z gulaszem, i te same łyżki z długachnymi rączkami…..Lecz tutaj wszyscy byli szczęśliwi i dobrze odżywieni. – Nie rozumiem – powiedział człowiek. – Skoro obie sale są identyczne, jak to możliwe, że tu każdy tryska radością, gdy tam wszyscy ledwo się trzymają? – Ach, to proste – odrzekł Bóg, uśmiechając się. – Tutaj nauczyli się karmić nawzajem.


autorka: Ann LandersBalsam dla duszy 2, Jack Canfield, Mark Victor Hansen, Dom Wydawniczy Rebis, 1997

 

Nauki mędrca (bajka perska)

Pewien stary mędrzec miał syna, który nie chciał wychodzić z domu, ponieważ miał kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Lękał się zatem, że ludzie będą się z niego naśmiewać. Ojciec tłumaczył mu, że nie należy nigdy słuchać tego, co mówią inni, i postanowił mu to udowodnić. – Jutro – powiedział – pójdziesz ze mną na bazar! Opuścili dom wczesnym rankiem; stary mędrzec na grzbiecie osła, a syn pieszo u jego boku. Kiedy przybyli na miejsce, tamtejsi kupcy nie mogli powstrzymać się od szemrania. – Spójrzcie na tego człowieka, litości nie ma! Wypoczywa na grzbiecie osła, a swemu biednemu synowi każe iść pieszo. Mędrzec powiedział do syna. – Dobrze słyszałeś? Jutro znów przyjdziesz ze mną na bazar. Następnego dnia mędrzec i jego syn postąpili odwrotnie: chłopiec usiadł na grzbiecie osła, a starzec szedł u jego boku. Przy wejściu na plac targowy byli już ci sami kupcy. – Spójrzcie na to niewychowane dziecko –mówili. Siedzi spokojnie na grzebiecie osła, gdy jego stary ojciec musi wlec się w pyle drogi. Podobny widok – cóż to za nieszczęście! – Dobrze słyszałeś? – zapytał ojciec syna. Jutro znów przyjedziesz ze mną na bazar. Trzeciego dnia wyruszyli pieszo, ciągnąc osła za sobą na postronku. – Spójrzcie na tych dwóch idiotów – drwili kupcy. – Idą pieszo, jakby nie wiedzieli, że osły są po to, żeby na nic jeździć. – Dobrze słyszałeś? – zapytał mędrzec. Jutro znów przyjdziesz ze mną na bazar. Czwartego dnia, kiedy opuszczali dom, obydwaj siedzieli na grzbiecie osła. Kupcy przy wejściu na plac dali upust swojemu oburzeniu: – Co za wstyd! Spójrzcie na tych dwóch! Nie mają żadnej litości dla tego biednego zwierzęcia! Piątego dnia przyszli na targowisko, niosąc osła na swych barkach. Kupcy skwitowali to wybuchem śmiechu: – Spójrzcie na tych dwóch głupców, którzy niosą osła, zamiast go dosiadać! Mędrzec podsumował to wszystko takim wnioskiem:
– Drogi synu, jak słyszałeś, cokolwiek w życiu zrobisz, ludzie zawsze będą mieli ci coś do zarzucenia. Dlatego nie wolno przejmować się ich zdaniem: rób to, co wydaje ci się słuszne, i idź swoją własną drogą.

Bajki filozoficzne, Michel Piquemal, Wydawnictwo Muchomor, 2004

 

Bucefal i Aleksander Wielki

Bucefal był koniem o wielkiej piękności, ale żaden jeździec nie potrafił go dosiąść. Nadzwyczaj nerwowy, wierzgał, stawał dęba i wysadzał z siodła nieostrożnych jeźdźców. Dlatego mówiono powszechnie, że jest koniem złośliwym i pełnym agresji. Przyprowadzono go kiedyś przed Aleksandra Wielkiego, który roztropnie powstrzymał się od podobnych sądów. Długo i uważnie przyglądał się zachowaniu zwierzęcia, aż odkrył, że po prostu boi się ono swego cienia. Zwrócił więc głowę Bucefala w stronę słońca i utrzymując ją w jednej pozycji, zdołał uspokoić konia i zmęczyć…a wkrótce potem zaczął na nim jeździć.

Bajki filozoficzne, Michel Piquemal, wydawnictwo Muchomor, 2011

 

Rozwój kobiety

KOBIETA

Kiedy ma 5 lat
Ogląda się w lustrze i widzi Księżniczkę.Kiedy ma 10 lat
Ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka.

Kiedy ma 15 lat.
Ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą, przyrodnią siostrę Kopciuszka:
„Mamo…przecież tak nie mogę pójść do szkoły”.

Kiedy ma 20 lat
Ogląda się w lustrze i widzi:
„za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone, albo proste”, ale mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 30 lat
Ogląda się w lustrze i widzi: „za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone, albo proste”, ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 40 lat
Ogląda się w lustrze i widzi: za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone, albo proste”, ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 50 lat
Ogląda się w lustrze i mówi:„Jestem sobą” i idzie wszędzie.

Kiedy ma 60 lat
Patrzy na siebie w lustrze i wspomina wszystkich, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.

Kiedy ma 70 lat
Patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.

Kiedy ma 80 lat
Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.

autor nieznany

Dziecko

Dziecko w każdym wieku potrzebuje słyszeć, widzieć, czuć, że jest ważne.

Gdy matka zobaczyła Gretchen idącą po wąskim krawężniku otaczającym rabatę kwiatową i usiłujacą utrzymać na nim równowagę, powiedziała: „Uważaj bo wpadniesz w te kwiaty”. Gretchen odparła: „Czy chodzi ci o kwiaty, czy o mnie?

„Ja jestek OK – ty jesteś OK, Thomas A. Harris, Dom Wydawniczy Rebis, 2014